Bogowie kontra partyzanci, zło kontra dobro - co wygra? Zadecydujcie sami
Mały port, odtworzony przez partyzantów ze Zniszczonego Miasta. Aby można było dostać się łatwo i szybko do miasta Iris. Jest także droga w drugą stronę. ale prowadzi ona prosto na tereny Balitów.
-Łał! - wykrzyknął po raz kolejny w czasie tej podróży Ren. Najpierw zachwyciło go kołysanie barki, następnie olbrzymie jezioro i na samym końcu kolejny port. Chłopiec ogólnie był zachwycony całą tą wyprawą. Anessa tylko się uśmiechała. Cieszyła się, że podjęli decyzję o przeniesieniu brata z Algan do Zniszczonego Miasta. Kiedy barka przybiła do brzegu, białowłosa razem z bratem pomogli pakować towary na wozy.
-Panienko! - zawołał kapitan, prowadząc w jej stronę pięknego, kasztanowatego konia. Anessie aż oczy się zaświeciły. Partyzanci mieli kilka koni, no i oczywiście powozy były ciągnięte przez konie. Ale mało już było tych majestatycznych zwierząt. Prawie całe 7/8 gatunku, zostało zmienione przez meteoryt. Mężczyzna podał dziewczynie lejce.
-Na imię jej Dünya. Znaleźliśmy ją kiedyś jak błąkała się sama w lesie i przygarnęliśmy ją. Lecz zawsze była samotniczką, choć pozwalała się osiodłać. Nie możemy jej trzymać, tu się tylko marnuje. Mamy nadzieję, że z tobą będzie szczęśliwsza. - kapitan uśmiechnął się i zmierzwił Ren'owi włosy. Białowłosej zaszkliły się oczy.
-Ja nie powinnam... ale dziękuję. Jest naprawdę piękna. Dünya. - odezwała się do klaczy, delikatnie gładząc ją po chrapach. Koń patrzył na nią dłuższą chwilę, po czym parsknął. Dünya zaczęła obwąchiwać Anessę, a następnie Ren'a. Po kilku minutach, gdy wszystko było gotowe, białowłosa dosiadła klaczy. Wystarczyła im chwila i już bardzo się polubiły. Ren usiadł z przodu, na jednym z wozów.
-Dziękujemy! I do zobaczenia! - rodzeństwo machało do kapitana i jego załogi.
-Do zobaczenia, Aniele bez skrzydeł. - oczywiście, że białowłosa była znana także i im. Wszyscy, którzy chcieli coś zmienić, byli przyjaciółmi.
Karawana i rodzeństwo udało się w stronę Zniszczonego Miasta. [zt]
Offline