Enea

Bogowie kontra partyzanci, zło kontra dobro - co wygra? Zadecydujcie sami

Ogłoszenie

WIADOMOŚĆ DLA WSZYSTKICH, A W SZCZEGÓLNOŚCI WILKOŁAKÓW! Pełnia księżyca, dzięki której wilkołaki zmieniają się w ogromne wilki, będzie 15 dnia, każdego miesiąca.

#1 2013-08-19 19:16:47

Dziadzio

Administrator

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 14
Punktów :   

Opuszczony szpital

Szpital jest dość dużym budynkiem, który nie został zbyt mocno uszkodzony. To własnie tutaj mieszka grupka partyzantów. Każdy zamieszkuje inny pokój, jakby to był jego własny. Wspólne narady odbywają się w dość dużym i sympatycznym pokoju lekarskim, gdzie na ścianie wisi duża mapa całej planety. Oprócz tego jeszcze jest kuchnia, stołówka oraz łazienki. Oczywiście partyzanci nie zajmują wszystkich pokoi, jest jeszcze sporo wolnych.

Offline

 

#2 2014-06-26 21:20:48

Karoki

Kolici

Zarejestrowany: 2013-08-13
Posty: 9
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

Nie mając już sił, do dalszych poszukiwań przyjaznych mu ludzi, w mieście w którym, nad ranem zdawało się nie być żadnej żywej duszy, Karoki, z ciężkim hukiem oparł się o drzwi szpitala. Nie dbał o to czy ktoś go znajdzie, czy nie. Po prostu musiał mieć nadzieję, że gdzieś w pobliżu będzie "przyjaciel". Mdliło go z głodu, padał ze zmęczenia, ale zachrypiałym głosem powiedział do otwierających się drzwi:
-pomocy... błagam.
Zemdlał.

Offline

 

#3 2014-06-26 21:49:45

Dziadzio

Administrator

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 14
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

Erazm, szybko sunął na swoim wózku, w kierunku drzwi szpitala. Był pewien, że słyszał huk. Przez okienko nie było nic widać, ale mimo to, nieco się uspokoił widząc, że drzwi są ciągle na swoim miejscu. Chwilę nasłuchiwał, ale w końcu lekko uchylił drzwi. Zobaczył leżącą na progu postać, która raczej była człowiekiem, a co więcej-młodym chłopcem, wołającym o pomoc.
Omdlały młodzieniec wyglądał na kolita i był raczej niegroźny (nie mógł nic zrobić skoro zemdlał). Jednak coś stanowiło w nim ogromną przeszkodę-ciężar. Nie chciał budzić nikogo, nie lubił prosić o pomoc (ale przyjmował ją bez większych oporów). Wybrnął z trudnej sytuacji, transportu niespodziewanego gościa, ciągnąc go za rękę, po śliskiej podłodze korytarza.
Obiecał sobie, zamontować hamulce w wózku.

Offline

 

#4 2014-06-27 12:31:11

Enea

Kolici

Zarejestrowany: 2013-08-18
Posty: 13
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

Enea nie spała od dobrej godziny. Nie wstała, ponieważ chciała trochę poleniuchować. Właściwie to pomyśleć nad swoim dzisiejszym snem. Nie chciała, żeby którakolwiek z jej sennych "wizji" się spełniła. Dość głośny huk, wybudził ją z zamyślenia.
-A to co? - zadała pytanie w przestrzeń i zeskoczyła z łóżka. Wybiegła na korytarz, gdzie zastała widok Dziadzia ciągnącego jakiegoś chłopaka. Jako, że nie bardzo mu to wychodziło, dziewczynka uśmiechnęła się i podbiegła do starszego pana.
-Pomogę ci. - wzięła nieprzytomnego pod ramię i odrobinę go uniosła. Był ciężki, przynajmniej na jej dziecięce siły. Zaczęła machać bezradnie swoimi skrzydełkami. Zrobiła kilka kroków do przodu, ale ciężar chłopaka ją przygniótł. Oboje wylądowali na podłodze, a blondyn przywalił głową o posadzkę.
-Pomocy. - jęknęła. I kto tu komu miał pomóc?

Offline

 

#5 2014-06-28 12:27:49

Dziadzio

Administrator

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 14
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

Erazm z rezygnacją spojrzał na nieprzytomnego chłopaka, przygniatającego małego aniołka. Podjechał do nich i próbował przesunąć blondyna na bok, ale koła wózka po raz kolejny odmówiły mu posłuszeństwa i starszy pan spadł ze swojego środka transportu, który odjechał w tył.
-Pięknie...-wyszeptał.
-Zaraz obudzimy cały budynek.

Offline

 

#6 2014-06-28 16:09:10

Enea

Kolici

Zarejestrowany: 2013-08-18
Posty: 13
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

Dziewczynka rozejrzała się z przestrachem. Nasłuchiwała chwilę. Na szczęście nikt się nie obudził.
-Siostrzyczka by nam pomogła... - Enea oczywiście mówiła o Anessie. Ale nie było jej tu teraz. Aniołek wygramolił się spod chłopaka. Pobiegła po wózek Dziadzia i pomogła mu wsiąść na niego z powrotem.
-Może nie zawleczemy go do jednego z pokoi, ale możemy mu pomóc tutaj. Ocucić go na przykład. - zaproponowała Enea trochę lękliwie, patrząc na starszego pana.

Offline

 

#7 2014-10-23 20:10:24

Dziadzio

Administrator

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 14
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

-Dziękuję-Erazm poprawił się na wózku i spojrzał na aniołka.
-Możesz mieć rację, ale nie będzie tak łatwo go obudzić. Jest w kiepskim stanie.-starszy pan zamyślił się na chwilę. Wydawało nu się, że gdzieś go już widział... . Nie. Musiało mu się wydawać, ale...
-Przynieś proszę materac. Nie zostawimy go na zimnej podłodze. Ja pojadę po pościel.-uśmiechnął się i szybko odjechał.
Dziewczynka została sama.

Offline

 

#8 2014-11-26 22:07:03

Enea

Kolici

Zarejestrowany: 2013-08-18
Posty: 13
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

-Materac? - jęknęła cichutko, patrząc w ślad za Dziadziem. Spojrzała na blondwłosego chłopaka. Kucnęła przy nim i położyła mu dłoń na czole. Było gorące. Nagle przez ułamek sekundy, miała niewyraźne wrażenie, że jej dłoń odbiera jego gorąco. Nie chodziło o przekazanie ciepła, miała uczucie, że zabiera jego gorączkę. Odskoczyła od chłopaka i z przestrachem pobiegła do najbliższego pustego pokoju. Stały tu dwa łóżka szpitalne. Enea zastanawiała się jak tu wyjąć materac z ramy łóżka, kiedy zdała sobie sprawę, że łóżko jest na kółkach. Powoli dopchała łóżko na korytarz i "zaparkowała" nim obok chłopaka. Pytanie brzmiało jak teraz uniosą blondyna na posłanie.

Offline

 

#9 2014-12-29 18:48:58

Dziadzio

Administrator

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 14
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

Po zabraniu ze schowka pościeli, co okazało się być dość proste, Erazm jechał z powrotem w miejsce gdzie zostawił nieprzytomnego chłopaka i aniołka. Zastał ich na tych samych miejscach, na których widział ich ostatnio, ale znalazła się tam jeszcze jedna ekstra rzecz - wielkie, wysokie, jeżdżące, zasłane łóżko. Uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową, bezgłośnie gratulując dziewczynce pomysłowości.
-Musimy go teraz jakoś podnieść. Zablokuj proszę kółka od łóżka i chwyć go za nogi-Dziadzio uśmiechnął się do Enei, chwycił się za ramę łóżka i podciągnął chłopaka na swoje kolana, a następnie na posłanie, ale została na nim tylko głowa, bo reszta ciała zjechała mu z kolan. A jeszcze przed chwilą perspektywa wciągnięcia nieznajomego "piętro" wyżej była taka realistyczna...

Offline

 

#10 2014-12-31 13:00:34

Enea

Kolici

Zarejestrowany: 2013-08-18
Posty: 13
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

-Hai! - Enea przytknęła dwa palce do czoła jak prawdziwy żołnierz. Chwyciła nieprzytomnego za nogi, a następnie podniosła je na łóżko. Jednak mimo starań Dziadzia i blondynki, tylko głowa chłopaka spoczęła na miękkim. Enea zmarszczyła brwi. Jak go wciągnąć na górę? I ciekawe, że jeszcze się nie obudził mimo szarpań.
-Damy radę! - dziewczynka odezwała się. Wgrzebała się pod plecy blondyna i jednym szybkim ruchem uniosła go, mniej więcej na wysokość łóżka. Głowa leżała już na poduszce, a nogi 'stały' na palcach. Enea trzymała chłopaka, głową i rękami.
-Zsuńmy go na łóżko. - wystękał aniołek, trzęsąc się z napinania mięśni.

Offline

 

#11 2014-12-31 17:10:46

Dziadzio

Administrator

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 14
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

Po kombinacjach związanych z zepchnięciem chłopaka na łóżko, ten wreszcie spoczął na miękkiej pościeli. Erazm wdzięcznym wzrokiem podziękował Enei za pomoc, przytulił ją, a w jej dłoniach położył czekoladę.
-Mam do ciebie jeszcze tylko jedną prośbę. Wykombinuj mu coś do jedzenia i picia, ja poszukam jakichś lekarstw i zostanę z nim na noc. Ty idź spać. Może jeszcze się wyśpisz.-posłał jej uśmiech i spojrzał na blondyna, wsłuchując się w tupot małych stóp, niosący się po korytarzu.
Nagle przebudził się z zamyślenia i pojechał do pokoju lekarskiego, zostawiając chłopaka samego.

Offline

 

#12 2015-01-01 12:35:32

Enea

Kolici

Zarejestrowany: 2013-08-18
Posty: 13
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

-Dobrze, za chwilę wrócę.
Odwzajemniła uścisk Dziadzia i z uśmiechem, pobiegła w stronę kuchni. Jednak gdy tylko zniknęła starszemu panu z oczu, jej uśmiech znikł. Nie chciała iść spać. Nie chciała znów tego oglądać. Po raz kolejny od kilku tygodni. Nie chciała znowu widzieć jak umierają. Anessa, Dziadzio, wszyscy, którzy się nią opiekowali. Co noc widziała ich martwych. Nie wiedziała co znaczą te sny. Ale nie mogła nikomu o nich powiedzieć. Potrząsnęła głową, a jej złote włosy rozsypały się dookoła twarzy.
"Nie myśl o tym" - spróbowała przekonać samą siebie. Wbiegła do kuchni. Porwała to co według niej było najpraktyczniejsze. Kilka kromek chleba, dwa pomidory, kawałek kiełbasy, która pachniała jako tako i butelkę wody. Niewiele tu mieli. Mięso zdarzało się rzadko, warzywa i owoce pochodziły z ogródka, który mieli tuż za szpitalem. Mimo braku, potrzebującemu nie odmówią. Pobiegła z powrotem. Była pierwsza. Talerzyk z jedzeniem i butelkę ułożyła koło chłopaka.
"Ponoć anioły mogą leczyć." - pomyślała i znów przyłożyła dłoń do czoła blondyna. Po raz kolejny miała wrażenie jakby odbierała mu gorączkę. Ale tym razem się nie cofnęła.

Offline

 

#13 2015-01-02 15:51:24

Dziadzio

Administrator

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 14
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

-Co lepsze: przeterminowana aspiryna dla nieprzytomnego, czy syrop na kaszel?-Erazm zapytał sam siebie. Ostatnią kroplówkę wykorzystali kilka miesięcy temu na rannego partyzanta. I tak niewiele zdziałała... Zdecydował, że chłopakowi najbardziej pomoże kompres z zimnego ręcznika na czoło. W tej chwili było to najlepsze rozwiązanie, a przynajmniej ręczników mieli pod dostatkiem.
Dziadzio wrócił do chłopaka z ręcznikiem i wiadrem pełnym wody, zostawiając po sobie mnóstwo mokrych śladów. Zastał tam jednak już Eneę, która trzymała blondynowi dłoń na czole.
-Anioły mogą leczyć, prawda? Mogłem trochę pomyśleć, zanim przytaszczyłem to wiadro.

Offline

 

#14 2015-01-02 21:58:24

Enea

Kolici

Zarejestrowany: 2013-08-18
Posty: 13
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

Enea odskoczyła z przestrachem od blondyna.
-Ja też o tym zapomniałam.  - wyjąkała. - Ale jak dotąd żadne z anielskich zdolności się u mnie nie ujawniły. To znaczy, aż do teraz. No bo wydaje mi się, że ma mniejszą gorączkę. Może coś koło 37 stopni, a przed chwilą miał jeszcze coś około 40. Poza tym chyba jest odwodniony, no i też głodny, ale to chyba tyle...
W końcu umilkła, patrząc w podłogę. Spojrzała nieśmiało na Dziadzia.

Offline

 

#15 2015-01-03 20:50:57

Dziadzio

Administrator

Zarejestrowany: 2013-08-09
Posty: 14
Punktów :   

Re: Opuszczony szpital

-Nie chcesz iść spać.-staruszek przyjrzał się dziewczynce dokładnie. Widział jaj wielkie, pełne nadziei oczy i pojawiający się uśmiech na twarzy.
-Wiem, że nie robię dobrze i powinienem ci teraz kazać iść spać, ale znasz mnie. Ja taki nie jestem. Odstawmy chłopaka na bok, usiądźmy... to znaczy usiądź, a ja opowiem ci pewną historię, która przydarzyła mi się dawno temu, jak byłem jeszcze w twoim wieku.-Erazm nie mógł przepuścić tak dobrej okazji na zabawienie kogoś jedną z wielu historii swojego niezwykłego życia.
-Dawno, dawno temu... no dobra. Przesadziłem. Na początek powiem ci, że to będzie historia o mnie, wężu ogrodowym i moim psie...-zarówno Dziadzio jak i jego podopieczna wciągnęli się w opowieść i stracili poczucie czasu.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.klanasc.pun.pl www.graonaruto.pun.pl www.narutoninjagra.pun.pl www.garyoldmania.pun.pl www.polskimaxserwer.pun.pl